Film bardzo mi się podobał, przemyślana fabuła i fajny lekko komediowy scenariusz.
Nie zgadzam się z opiniami, że końcówka zepsuła klimat filmu.
Max pod koniec był wrakiem człowieka, męczył się niesamowicie, a z dnia na dzień byłoby coraz gorzej. On sam poprosił Emmę o ulżenie mu w cierpieniu...
Ona nie chciała tego, ale zrobiła to dla ukochanego.
A ta scena z dokonaniem eutanazji w miejscu, gdzie zabijała świnki, według mnie odzwierciedlała ro co Emma kochała..czyli Maxa i świnki.